*niach*

Jakoś tak sentymentalnie może troszkę, ale cóż.
Co byście chciały robić w przyszłości? Nie boicie się, że coś się nie uda? Że nie wiecie co robić? Że jak z mieszkaniem? Studiami? Pracą? Ogólnie z życiem.. W ogóle jak to będzie wszystko? Jak sobie wyobrażacie w oóle studia? a co jeśli się nie uda? a może nie przyjmujecie takiej opcji?
To takie pytania pomocnicze. Może sporo, może mało. Ogólnie coby się rozwinąć baaaardzo na ten temat w jednej wypowiedzi przede wszystkim {:

ogólnie uważam że mimo wszystko trzeba zawsze patrzeć przyszłościowo. że nieważne to co było. tylko to co będzie.
studiowac będę w krakowie, więc będę mieszkać u rodziców.
praca z pewnością będzie przypadkiem. wielkim przypadkiem. ale jestem pewna że nie będę żerować na rodzicach (jak moja siostra), tylko choćby najdrobniejszą pracę sobie załatwie. na zaspokojenie włąsnych potrzeb.
wszystko może się nie udać. ale bez ryzyka nie ma zabawy.

właśnie zastanawia mnie takie coś jak ludzie mieszkają u rodziców w dużych miastach.. ja chyba się cieszę że mogę się usamodzielnić i iść stąd xD
/ja tak narazie krótko. bo poczekam na inne wypowiedzi, dopiero później ja.

a ja, to będę pewnie we wro studiować. ale nie wiem co, nie wiem jak.. kurde, przeraża mnie to dorosłe życie.. a praca, to będzie nie wiem.
myślę sobie o tym, że mycie okien wieżowców, to zajebista fucha ;dd

chciałabym studiować marketing i zarządzanie, potem wyspecjalizować się w jednej z tych dziedzin, raczej marketing. wyjechać do Poznania i tam zatrudnić się w jakiejś fajnej firmie, może być jakiś duży koncern i powoli, ale nie na chama, piąć się w górę.

a na studiach poznać tego ukochanego, jedynego, z którym potem bym żyła. taki happy end. dzieci też, dwójka. chłopiec i dziewczynka lub dwie dziewczynki. Razz

i generalnie być SZCZĘŚLIWĄ ;p

ogólnie przyszłość jaka mi się teraz patoczy po łbie, to raczej przyszłosć stosunkowo niedaleka. liceum. nowi ludzie. brak michała. trzeciej ce. gimnazjum trzy siedem. to z jednej strony fantastyczne. zaczynać wszystko od nowa. wszystko. a z drugiej - przerażające. cóż. musze zacząć wierzyć że się dostane do 12 xP

taaak. cel w naszym życiu - być szczęśliwym. jejka.
Olu, na pewno się dostaniesz! ja w to wierzę i ja to wiem;D!
też tak patrzyłam na liceum, ale bardziej się cieszyłam. chociaż gimn było w porządku całkiem, zupełnie miłe wspomnienia w przeciwieństwie do podstawówki, to cieszyłam się że znów w sumie mogę zacząc jakby od nowa. i akurat do takiej klasy żem poszedł że zupełnie nikogo nie znałem. gdybym jeszcze raz szła do tej klasy, zadawałabym się z nieco innymi ludźmi.. ale tylko nieco.;>

a ja jak narazie jestem szczęśliwa ;d [Miiichał ;DD]

pomyślałam o Akademii Ekonomicznej. tylko, że nie wiem co po tym mogłąbym robić. w sumie, to jakoś mnie ciągnie do pracy w banku, aj dont noł, łaj ;p

mnie nigdzie nie ciągnie, ale obibokiem być nie będę mogła. nieopłacalne z lekka xD

i zazdroszczę Ci Misiu, chociaż powiem szczerze, że jak narazie mam dość miłosnych afer i problemów. wakacje, wolność. zero zmartwień. wyleczyłam się z ponad rocznej tragedii. nie będę narzekała, że żałuję, bo byłoby to wbrew sobie.

ale uczciwie powiem, że cieszę się, że nasze drogi się rozeszły.

i tak jak Fjó mam podzielne zdanie - chyba każdy je ma - że zaczynać od nowa, nowe życie, nowi ludzie to cudownie. ale wiadomo, że przełość pozostanie w pamięci, będzie tęsknota, sentyment. z czasem minie, ale zawsze to smutek. te wakacje zwłaszcza. później to już jakoś zleci.

a wiecie.. mi mojej klasy z gimnazjum nie szkoda, nie wspominam jej nawet. bo to była raczej patologia, a nie klasa. jedyne co, to po prostu wolałabym zatrzymać czas na tym etapie, który teraz jest. bo klasę mam wprost cudowną, w elo też jest dosyć fajnie. tak w ogóle, to czasy elo i studiów są najmilej wspominane przez wszystkich. przeze mnie na pewno będzie mile wspominane elo, bo poraz pierwszy natrafiłam na super ludzi w klasie. tylko, że już kilkoro odchodzi.. w tym taki mój w sumie najlepszy kolega.. >_<

nie zdał czy co?
no ja tez teraz mam najlepsza klase{: chociaz w sumie grupy sie zrobily znow ;/ i takie tam. ale nie az takie jak w gimn czy o zgrozo podstawowce! no..
tak tak studia i lo to miodzio zapewne;d

ja będę za swoją tęskniła. bardzo ale to bardzo. chociaż są jasne też tacy, co ich z krzyżykiem nieraz mijam ;D

zdał, zdał, ale się przenosi do Świdnicy. bo on to piłkarz jest no a w Świdnicy jest szkoła, w której jest profil sportowy. no i on tam będzie mieszkał w internacie i będzie grał w tamtym klubie piłkarskim.
i mnie głupek zostawia!! ;{

ahaaaa. powazna sprawa.

anoo, już mi obiecał, że jak będzie w tv, to mnie pozdrowi ;d;d

studia sobie już raczej upatrzyłam i dobrze, bo jak nie wiedzialąm co dalej to to lekko paraliżujące było: co dalej?!
Politechnika. transport, lotnictwo. albo coś z turystyką. miałam nawet wizję, żeby po maturach zaraz zacząć kurs dla sekretarek, studiowac zaocznie, a pracowac jako sekretarka ;p fajne zajęcie. w każdym razie najchętniej bym sie wyprowadzila w dzień osiemnastych urodzin. ciągnie mnie do tego niezmiernie. cisza, spokój. ale znowu będę jeszcze w licuem, a tu z czegoś trzeba mieszkanie kupić i mieszkać. opałty, itp ;p no chyba, żeby sobie znaleźć faceta z dobrze płatną pracą, albo dzianymi rodzicami. ale jak chłop to tylko tru lof, a żeby się zakochać z wzajemnością w kolesiu z kasą to jest niemalże cud.
a co do dzieci, to ewentualnie tak. przeraża mnie to wsyztsko. od ciąży, po wychowywanie ;p straszne. jak już, to chłopcy. dwóch. rok różnicy wieku. najlepiej bliźniacy, ale dwujajowi, za jednym razem i z głowy ;p

przez pewiem czas myślałam, że jak się zacznie liceum, to się dopiero zacznie życie. impreeeezy, nowi fajni ludzie, chłopak. ale tak nie będzie. bo nigdy nic nie jest idelanie _._

ale Kromko, w liceum naprawdę się zmienia wszystko! rodzice na więcej pozwalają, poznajesz full nowych ludzi.. naprawdę się zmienia.
a studiować chcesz w krk? bo jak nie, to zapraszam do wro! ;d

a wg mnie na studiach sie zaczyna;p przynajmniej u mnie tak bedzie, bo przeciez sie wyprowadze. chociaz znajac zycie to i tak nie bedzie, bo w koncu bede musiala sie uczyc ;P phihihi.
na wiecej pozwalaja w liceum? chyba nie u mnie;p o 20 w domu najpozniej xD phih.

no ja uważam że moje życie już teraz zaczęło rozkwitać, po tym nieszczęsnym hepisedzie siedemnastego marca. a w elo to już sobie wyobrażam. osiemnastke omena. i różne takie. nie ma szans sie nie bawić w liceum xD

heh : )
no u mnie są szanse na ominięcie.
aczkolwiek własnej 18 nie ominę, zapewniam.
i innych tez nie zamierzam;> chociaz nie zamierzam jakos specjalnie pic. mam zamiar wytrwac.

ja sobie myślę, że jak tak dalej będzie, to do końca życia będę abstynentką: ani kawy, ani fajek, ani alko ani nic innego. ŻADNYCH używek. no, chyba że się liczy herbata, bo ma teinę. ;D

a jeśli chodzi o imprezowanie z liceum, to jasne, że mam zamiar się bawić. za wsze czasy. bo na studiahc to nigdy nie wiadomo, jak będzie. chociaż mówią, że studenckie czasy to najlepsze czasy. ;D ale moi rodzice raczej utrzymują, że najlepsze to są te licealne. oby, bo wszystko to mnie czeka. :}

i studenckie, i licealne czasy są najlepsze! ;d

Amelko, w takim razie to mi na więcej pozwalają.. ale to pewnie dlatego, że rodzeństwo się za mną wstawia.. ;DD

ja już prawie w licuem i zprzydało by się teraz własnie ze strony rodziców pozwolenie na coś na co normalnei by raczej się nie zgodzili ;p oj błagam, neich pozwolą.

a studiach niby tyyyle nauki, ale mam studenta w domu to widzę. na wszytsko jest czas ;p

Has, ja właściwie uważam tak samo. wcześniej to wiesz, ja, Ty, Podom, Sejt. a teraz? Arcz, Mad, Ola W, Kasti, Daria, ta druga, wcześniej GS, Turek, Dżam, Gabi, Kadi, Endrju, GERARD... gdyby nie GS i Gerard było by pięknie. tak na maksa.

Haniu, za papierosy się nawet nie bierz ;p gorsze niż alko. a alko, czasem, okazyjnie.

studenckie jak mieszkasz w akademiku to owszem najlepsze.

akademik albo mieszkanko. no z dala od rodzicow w kazdym razie;P
macie racje.. czyli w sumie przegapilam juz imprezki -.- bo w pierwszej klasie najlepiej. bo w drugiej najwiecej godzin, w trzeciej matura, chyba ze po maturze.
bo na studiach.. khm. dzis sie katowalam lekko mowiac i przegladalam program na studiach stomatologicznych. zdecydowanie stomatologia a nie medycyna:P chociaz wsumie stomatologia miesci sie na medycynie, ale ćś. albo wro albo krakow. porownam sobie jeszcze plany zajec;PP
w kazdym razie brzmi strasznie.