*niach*

Am, Krk, wiadomo ;p

a w akademikach to dżezy są masakryczne. np. jakiś włoch opowiadał znajomym mojej siostry, że jakoś jeden kumpel ich już spał, a oni nie. i już ciemno, światła zgaszone, Oni wchodzą do jego pokoju z taka latarką wielką i w tych ciemnościach do niego zaspanego się drą:
- ej! gdzie masz kluczyki od czołga!
- ale co, co jest
- no gdzie masz kluczyki od czołga! miałeś je!
- ale ja nie mam żadnych kluczyków
- jak nie masz, masz! gdzie!

xD miazga.

heh {:
ale niekoniecznie w akademiku.
zobaczymy gdzie bede.

ha! u mnie na obozie tak zrobili mojej koleżance, z tym czołgiem ;D

Amelko, ja jednak zapraszam do wro, a nie do krk ;d wiesz. wro jest zajebiste po prostu ;]]

tak w ogóle to może się wypowiem.
chciałam studiować coś z medycyny, ale przeglądałam bodajże wczoraj czy przedwczoraj plan zajęć na stomatologii i stwierdzam że stomatologia, a nie coś innego z medycyny. zostaje oczywiście plan awaryjny, że jeśli maturka nie pójdzie /odpukać w puste! bo zapałałam na nowo miłością do stomy/ to zostaję rok w jg, uczę się do maturki i kończę muzyczną o ile w ogóle ją pociągnę dalej :/ kocham śpiew, ale jakoś w planach przyszłościowych dopiero widnieje na którymś tam miejscu. no i widnieje też plan germanistyki, jeśli mi w życiu nie pójdzie. a tak strasznie bym chciała do austrii<3 do wiednia. pawełek jedzie tam w okolice, tzn może - zastanawia się. ja bym się nie zastanawiała. jesli tam pojedzie, to później może mi załatwi praktyki na wakacje tam (: jacie. kolorowo.
a studia to wrocław lub kraków, tak myślę. zobaczymy..
muszę się cholernie dużo zacząć uczyć : (

wiesz, medycyna czy w ogóle te rejony wymagają dużo nauki.

wiem o tym. wiadomo że na studiach tak. ale jeszcze do matury ; (( a żeby do matruy to trzeba teraz w końcu zacząć się uczyć...

moja siostra teraz na egzaminy się uczy właśnie. i jak ona mi mówi, czego się uczyć musi... dżizys. a wyobraźcie sobie. uniwerek z palcem w dupie ma średnią 5.0 na przykład. a na medycynie trzeba się zażynać, żeby mieć 3 z anatomii.

moja sis teraz właśnie ma egzamin z anatomii. wczoraj miała praktykę. wchodzi się do sali, gdzie leży trup. jest 25 wbitych takich wystających drucików, w różnych częściach ciała. i trzeba podać nazwę polską i łacińską danego elementu. a to są takie szczegóły, że szok. koszmarrrrrrr. nigdy na medycynę.

ożesz kurdę, ja siebie całkowicie na medycynie nie widzę. a już całkowicie nie na chirurgii! jak mi ktoś opowiada, że się przeciął, czy coś.. to ja nawet tego słuchać nie mogę, a co dopiero rozcinać kogoś i cośtam grzebać we wnętrznościach.. ;p
ogólnie, to medycyna mnie nie pociąga.
chciałabym mieć jakieś takie zamiłowanie, jak np. Amelka. że już teraz wiem, co chciałabym robić w przyszłości.. i dążyć do tego, żeby ten cel osiągnąć. a ja nic nie wiem, na nic nie jestem zdecydowana. a później wyjdzie na to, że pójdę na jakieś studia, na których się będę męczyła, bo mi się nie bedzie podobało >_<

Misia, zapewniam, że chciałabym tego samego, zwłaszcza gdy widzę moją siostrę, która od maleńkości wiedziała, że będzie lekarzem. a ja? najpierw była fryzjerka, potem nauczycielka, potem lekarka, potem weterynarz (to było dłuugo), dziennikarka, psycholożka i teraz pozostała mi ta menadżerka. i w międzyczasie była też pisarka. ;p

ja nawet kiedyś chciałam być tramwaistką <hahaha>

Hanek, to fajnie ma Twoja siostra Very Happy

D
ja na medycyne i tak nie pójdę, ale mi się ewentualnie pielęgniarstwo moze podobać ;p

jeju jeju, chyba skończę w banku, tak mi się wydaje. Michała mama pracuje w banku, będę mogła się jej cośpodpytać ;p

ale ja właśnie chyba nie miałam tak że od dziecka chciałam być stomatologiem. to mnie właśnie przeraża. i wcale nie jestem pewna czy chcę nim być. po prostu trzymam się tego jak deski ratunku..

ja od dzieciństwa to chciałam być weterynarzem. przeszło mi jakieś 3 lata temu, bo stwierdziłam, że to za dużo nauki i ogółem nie dla mnie. jakaś zoologia już bardziej. skończe na Polibudzie, albo Akademia Rolnicza ;p jak Polubuda to Rzeszów, Wwa, no albo Krk. a AR to nie wiem. bo tylko w Polutechnikach się rozglądałam.

generalnie jest tak, że z rozszerzoną matmą (czyli z tym, co ja będę zmuszona pisać) dostać się można na wiele wydziałów. narazie na pewno marketing i zarządzanie, a potem wyspecjalizuję się na ekonomistkę czy coś.

a jeszcze jest opcja, żeby się poduczyć biologii i zdawać na psychologię. bo ja czuję, że to jest praca dla mnie. *_*

aż nie wiem co odpisać.
zawsze mnei zastanawiają ludzie z dużych miast, że chcą gdzie indziej studiować;d no chociaż w sumie jeśli to w ich mieście nie jest dobrą uczelnią no to ok. ale w krakowie? ;p ;d

foś, z taką wiedzą to Cie wszędzie przyjmą.

a ja myślę o awułefie nawet.. ;p ale to trzeba rozszerzoną biologię! a to mnie przeraża.. ;D

tak? dziwne. Ale biologia nie jest taka zuaaa;> da się ją polubić. chociaż takie np protisty to rzeczywiście sa przerażające;d ale ćśś. da się przeżyć. Wierzę w Ciebie*;

aktualnie w naszym kraju jest taki problem, że mamy samych psychologów i choć wszyscy są nienormalni to nikt się do tego nie przyzna i nie pójdzie leczyć.

hah.
wiesz Am, dla niektórych idealnych uczelnią np. z Wwy najlepsza jest jakaś w Krk ;p a w Wwie jest taka co mnie się bardzo kiedyśtam spodobała. a raczej kierunek. bo Politechniki to są wszędzie. to sie jakoś automatyka i systemy lotnicze nazywało, to Wwie. w Rzeszowie też coś tam jest, ale chyba nie będę sie rozdrabniać na lotnictwo tylko pójdę na transport w Krk. albo logistyka. something like that.
mogę Wam blizej napisać jak siew to zagłębię ;p

ano wlasnie. ale jakos mnie to tak zastanawia{: no bo wiadomo ze z jakichs miast typu jg no to takie male miesciny i ludzie ktorzy chca cos osiagnac to zazwyczaj wyjezdzaja;p no bo takie kk w jg to jest zyciowa porazka, juz lepsza polibuda z jg. chociaz to jest straszna lipa ;p

i w ogole podobno psycholodzy sa sami szurnieci ;P
i nagle wszyscy chca byc psychologami chociaz sie gowno znaja, ale cssss;d bo oni niby umieja rozwiazywac problemy. buehehe
/nie mowie ze u Ciebie Foś tak jest, mowie ogolnie.

generalnie to jest tak, że miastowi imigrują do innych dużych miast lub do małych mieścinek, a ci z mniejszych miejscowości do wielkich miast. ;p przecież to nic nowego. xd

hm. a ja mysle jednak ze nie mozna tak stereotypowac;d bo kazdy jest inny. o.
taka pointa na koniec.

u mnie są dwa licea, to co mam myśleć w ogóle o jakiejś wyższej uczelni.. ;p jadę do wro, bo kształcić się chcę. tylko szkoda, że nie wiem gdzie.

ale powiem Ci Am, że w sumie, to biologii dosyć chętnie się uczę.. więc może nie być aż tak źle ;]

na pewno nie będzie źle;d ja się niczego chętnie nie uczę;p co muszę zmienić. ale ćśśt.